Udało się nam umówić do studia kulinarnego w Nowym Jorku
Jak przywitał nas Nowy Jork?
Bardzo przyjaźnie.
Mieliśmy przyjemność odwiedzić studio kulinarne Red Inside Coolinary niedaleko Washington Square Park. Bardzo serdecznie przywitał nas właściciel Ivan Beacco. To Włoch, pochodzi z Triestu, przyjechał do Nowego Jorku w 1998r. To chef kuchni w wielu miejscach w Nowym Jorku, a od 2017 prowadzi szkołę kulinarną. Zatrudnia jeszcze trzech szefów kuchni, którzy prowadzą warsztaty z kuchni włoskiej, gruzińskie, steki, sushi, greckie, francuskie i słodkie wypieki.
Kto przychodzi do Ivana? Głównie lokalsi, po połowie z Nowego Jorku i New Jersey, ale i grupy turystów, eventy firmowe.
Ivan zaprosił nas na warsztaty kulinarne z kuchni włoskiej, które prowadził. Tak więc w piątek przed południem wybraliśmy się ponownie do jego studia.
Nasze menu obejmowało:
Cała grupa liczyła 8 osób, w tym 5 Amerykanów (Georgia, Texas, Kalifornia) i 3 Polaków. Na początku Ivan zrobił wstęp dotyczący gotowania, najpierw trzeba zaplanować co gotujemy, zrobić zakupy i przemyśleć kolejność czynności. Jedne czynności są bardziej skomplikowane, wymagają kilku etapów, inne zrobimy szybko "w ostatniej chwili". No to zaczęliśmy od deseru, ten musi iść do lodówki na kilka godzin. Ciekawa zmiana w przepisie: do mascarpone i żółtka dołożyliśmy śmietanę kremówkę, a nasz dodatek do kremu to biszkopty lady fingers i małe okrągłe anyżowe ciasteczka. Dzięki temu tekstura deseru zrobi się ciekawsza.
Potem zabieramy się za krojenie. I tu krótkie wprowadzenie o noży. Jakie dwa palce trzymają nóż, w którym miejscu, jakie mamy techniki krojenia, w jaki sposób kroimy marchew, cebulę, seler naciowy, i chleb do zupy. Potem czyścimy pędzelkiem kapelusze pieczarek, mieszamy mielone z ricottą. Klopsiki po usmażeniu lądują w occie balsamicznym (wcześniej do połowy zredukowanym). To dobry tip!
AAAAA kolejny tip dotyczy gnocci alla romana. Gotujemy mleko z gałką muszkatołową, zagęszczamy semoliną (wsypać należy delikatnie jakby to był deszcz, a nie od razu całą porcję, bo zrobi się klucha). Wsypywać jak DESZCZ - to słowa Ivana 😊 Wylewamy masę na blaszkę, na chwilę do zamrażalki, potem wykrawamy kółka, dodajemy odrobine masła i parmezanu i siup do pieca. Pyszne.
Kończymy jeść około godz. 14.00. Ten posiłek trzyma nas do końca dnia.
Kim byli uczestnicy warsztatów? Budowlaniec z Kalifornii (pokazywał nam nowo wybudowany budynek), Sprzedawca drogich zegarków z Bostonu (ostatnio podróżował sam z plecakiem po Afryce przez 2 miesiące), dwie koleżanki z Texasu (jedna z nich była już w Europie: Rzym, Mediolan, Londyn, Paryż. Na moje pytanie co najbardziej podobało się im w NYC, odpowiedziały, że ta lekcja gotowania).
No proszę. Mi też podobała się. Porównałam sobie jak my to robimy, jak to się robi w Ameryce/ NYC.
Czy moja słaba znajomość angielskiego przeszkadzała w komunikacji w czasie eventu? Amerykanie to mega otwarty i przyjazny naród. To zaskoczyło mnie ogromnie. Amerykanie zagadują i rozmawiają z każdym. Wszyscy, od barmana, kasjera, taksówkarza, po kierowcę autobusu, każdy zagada Cię i opowie historię swojego życia. Uśmiechnięty, uprzejmy, zainteresowany, pomocny.